TEMAT: Kto ma pierwszeństwo?

andżelo, proszę nie podawaj jako przykład tragedii morskiej ani nie wypowiadaj się na temat jej przyczyn bo nie masz o tym bladego pojęcia.

Sytuacja którą pokazałem miała miejsce na Skrzycznem. Widząc, że paralotnia zrobi pełne 360 stopni musiałem zrobić zwrot ostro w lewo ale i tak było bardzo blisko i sytuacja była jak dla mnie niebezpieczna. Gdyby paralotnia była wyżej lub niżej jasne, że wykorzystałbym ten sam komin. Cały czas mówimy o przykładzie mając zbocze jeszcze koło siebie. Gdy sytuacja taka miała by miejsce nad zboczem wtedy nie ma żadnego problemu.
Chodzi mi o to, że pilot mający komin blisko zbocza powinien patrzyć też na innych.
Tu cytat z pl.rec.paralotnie "- startuję z tej samej pozycji tj. wyczułem komin - robię zawrót ale uważam na tych co za mną żeby ich nie "zamknąć" no bo skąd oni mają wiedzieć co ja zamierzam. Inna sprawa że czasem ten zawrót robię "na stabilu" czym mogę wywołać dyskomfort psychiczny u żeglarza za mną (ja wiem że wyrobie się przed nim) co może skutkować upustem werbalnym emocji na lądowisku."
Ja osobiście wolę od tamtej pory, czekać na komin po prawej stronie Skrzycznego pomimo że jestem dużo niżej niż latać gęsiego na żaglu z paralotniami (no chyba, że wtedy jestem nad zboczem, lub jest seperacja pionowa).

Jeżeli miałeś mało miejsca na zakręt, to tylko mówi o tym ze nie pilnowałeś bezpiecznej odległości 50m pomiędzy pilotami. Wiesz ile ma 50m? Jak nie możesz sobie tego wyobrazić, to idź na basen co ma 50m i będziesz miał mniej więcej wzrokową wyobraźnie na tą odległość. Pilot z tyło ma pilnować bezpiecznej odległości do pilota z przodu. Ja wiem że czasami to bardzo trudno upilnować ale trzeba latać tak żeby nikomu nie przeszkadzać i samemu mieć możliwość się wykręcić jak przyjdzie komin. Z czasem jak nabierzesz doświadczenia, to takie rzeczy będziesz robić z automatu. W locie potrafisz odróżnić pilotów, co latają aktywnie a kto lubi sobie pobalonować, bo tak po prostu lubi. I to też jest sposób na latanie i nie trzeba go poniżać lub ustawiać nade-wszystkimi

Mnie to się wydaje, że lotnia jest "trochę" szybsza od glajta i naturalną rzeczą jest to, że odległość będzie się zmniejszała i trzeba wtedy zrobić odpowiedni manewr.
Z odległościami na razie nie mam problemów. Po prostu chciałem powiedzieć, że każdy latający na żaglu, tym bardziej gdy robi się tłoczno, powinien patrzyć na innych. Wmawiając sobie, że mam zawsze pierszeństwo można sobie i innym zrobić krzywdę. Dla przykładu, co z tego, że pieszy na pasach ma pierszeństwo jak go auto pierdylnie tak ,że już nigdy nie zobaczy następnego dnia.

Panowie przestańcie podawać przykłady nie związane z lataniem. Żeby było bezpiecznie, to najpierw trzeba, starać się, przestrzegać przepisy i starać się dostosowywać je do realnej sytuacji. Bo w przeciwnym wypadku będzie bałagan i nie będzie łatwo. Latając na żaglu, nad zboczem, to nie działa zasada prawej ręki, bo jesteś nad górą i musisz uważać jak lecisz. Jak widzisz kolegę co kręci komin, to musisz nie przeszkadzać a jak chcesz dołączyć do niego, to po stycznej. Niema innej reguły, reszta to tylko zła interpretacja przepisu. I nie trzeba sobie myśleć, że jak latasz w strefie żagla nad szczytem, to masz pierwszeństwo prawej ręki. NIE!!! Nie masz bo latasz już nad zboczem i nie masz zbocza na swoim poziomie, ani po prawej ani po lewej. Trzeba pamiętać o tym i również jak kolega kreci komin nawet poniżej szczytu góry, to on ma pierwszeństwo.

Jak najbardziej masz racje gdy pilot jest nad zboczem ale ja opisałem przypadek gdy pilot jest ponizej zbocza i zbocze to stanowi przeszkodę. Tu nic nie napisałeś kto kogo przepuszcza.
Viking napisał to bardzo jasno i klarownie, a Ty?

Jak zbocze miałeś po prawej to miałeś zachować bezpieczną odległość i tyle. Jak byłeś za blisko, to twoja wina i tyle w tym przypadku.

Rusłan nie masz racji. Piotr w tym przypadku trzymał się blisko zbocza, miał je po prawej stronie. Pilnowac odległości? Nigdy w takim razie nie latałeś w prawdziwym tłoku.
Ja miałem przynajmniej kilka razy podobną sytuację. Lecąc za paralotnią, doganiasz ją.
W pewnym momencie on zaczyna zakręcac. Pierwsza myśl, to taka że zawróci i minie cię mając zbocze po lewej stronie. Gdy zorientujesz się że to co on robi to początek krążenia, jest już późno! Możesz miec nawet 100m do niego gdy lecicie jeden za drugim, ale gdy on zaczyna zakręcac ty spokojnie pokonasz przynajmniej kilkadziesiąt metrów.
Gdy paralotnia krąży, to widzisz to wcześniej, ale gdy zaczyna zawracac nie wiesz co ma zamiar robic. Krążenie ustalone i pierwszeństwo ok. Domniemane krążenie i pierwszeństwo absolutnie nie jest ok.

Ponadto wiesz dobrze że separacja 50m przy zboczu, w słabym żaglu to fikcja. Paralotniarze latają wtedy najwyżej kilkanaście metrów od siebie, no może 20-30m. Gdyby zachowywali taką separację jak piszesz (50m), to nie byłoby problemu. Dwa razy dałem się zamknąc paralotniarzom wskutek nieprzewidzianych manewrów i ich ilości. Wtedy uciekłem pełnym wypchnięciem w zakręcie. Miałem na tyle miejsca pod sobą, że po 1,5-2 zwitkach spirali nie wjechałem w drzewa.

Jedyne lekarstwo w gąszczu - czujnośc, czujnośc i jeszcze raz czujnośc.
Nie jestes pewien co robi kolega paralotniarz, lotniarz? Omiń go bezpiecznie.
Ja po 20-30 minutach akwarium mam tak obolały kark, że muszę odleciec od zbocza żeby odpocząc.

Mesiek napisał: Rusłan nie masz racji. Piotr w tym przypadku trzymał się blisko zbocza, miał je po prawej stronie. Pilnowac odległości? Nigdy w takim razie nie latałeś w prawdziwym tłoku.
Ja miałem przynajmniej kilka razy podobną sytuację. Lecąc za paralotnią, doganiasz ją.
W pewnym momencie on zaczyna zakręcac. Pierwsza myśl, to taka że zawróci i minie cię mając zbocze po lewej stronie. Gdy zorientujesz się że to co on robi to początek krążenia, jest już późno! Możesz miec nawet 100m do niego gdy lecicie jeden za drugim, ale gdy on zaczyna zakręcac ty spokojnie pokonasz przynajmniej kilkadziesiąt metrów.
Gdy paralotnia krąży, to widzisz to wcześniej, ale gdy zaczyna zawracac nie wiesz co ma zamiar robic. Krążenie ustalone i pierwszeństwo ok. Domniemane krążenie i pierwszeństwo absolutnie nie jest ok.

Ponadto wiesz dobrze że separacja 50m przy zboczu, w słabym żaglu to fikcja. Paralotniarze latają wtedy najwyżej kilkanaście metrów od siebie, no może 20-30m. Gdyby zachowywali taką separację jak piszesz (50m), to nie byłoby problemu. Dwa razy dałem się zamknąc paralotniarzom wskutek nieprzewidzianych manewrów i ich ilości. Wtedy uciekłem pełnym wypchnięciem w zakręcie. Miałem na tyle miejsca pod sobą, że po 1,5-2 zwitkach spirali nie wjechałem w drzewa.

Jedyne lekarstwo w gąszczu - czujnośc, czujnośc i jeszcze raz czujnośc.
Nie jestes pewien co robi kolega paralotniarz, lotniarz? Omiń go bezpiecznie.
Ja po 20-30 minutach akwarium mam tak obolały kark, że muszę odleciec od zbocza żeby odpocząc.

Mesiek co ty piszesz jakieś kłamstwa?!!! Najadłeś się za dużo placków?
Po pierwsze, pisanie że je nigdy nie latałem w tłoku, to kłamiesz jak ......!!! Bo inaczej nie mogę tego nazwać, bo robisz to premedytacją. Wiedzą doskonale że nie raz lataliśmy razem w Szczyrku, to tyle na ten tekst.
Dalej odnośnie fikcji. Jak komuś wjedziesz od tyłu i kolega zrobi sobie krzywdę, to prokurator ci odpowie: - Proszę Pana, pańska przyszła wolność, to fikcja. Nie zachował Pan bezpiecznej, przepisowej odległości z tyłu, co doprowadziło do zderzenia i okaleczenie pilota.
Nu na końcu twoje lekarstwo po prostu rozbroiło mnie :lol:Jedyne lekarstwo w gąszczu - czujnośc, czujnośc i jeszcze raz czujnośc.)

Super lekarstwo i zalecenie, a ja myślałem ze po prostu trzeba latać zgodnie z przepisami i starać się nie przeszkadzać innym.

Dobrze już dobrze Rusłan... Jak zwykle uważasz że ktoś pisze bzdury. Pamiętaj że to odpowiednik pieprzenia głupot lub potocznego- pierdolisz. To agresywne sformuowanie, które jednak wyklucza dyskusję. Udam jednak że tego nie napisałeś...Zróbmy więc tak. Ja wykasuję fragment wypowiedzi o tym, że nie latałeś w "akwarium"(bo nie było moją intencją obrażenie cię), a ty przeczytasz jeszcze raz moją wypowiedź i odniesiesz się do faktów w niej przytoczonych, a nie do nalatywania kogoś z tyłu, bo o tym nie było mowy! Obejżyj jeszcze raz rysunek Piotra, przeczytaj i jeśli uznasz że możesz coś wnieść do dyskusji, to napisz...Idziesz na taki układ? Teraz proszę cię bardzo o odpowiedz -tak lub nie.