TEMAT: ... ja dziś polatałem

bodzio napisał: Kurcze cyborg .Masz kondycję.Widać ,że ostro trenujesz.Pozdrawiam

Znając Michała(lotniowy sąsiad 50km) potwierdzam, że jest maratończykiem i może wpędzać w kompleksy całkiem rozbudowanych fizycznie.

Ostatnio w dyskusji "hangarowej"(-odwrotność" forumowych") opowiadał mi o swojej nowej konstrukcji wózka z napędem do lotni, którym z tego co zrozumiałem startuje zapylając z całym wynalazkiem (ok.55-60kg) dżwiganym na szelkach i ku mojemu(jako niedołęgi) zaskoczeniu mówi, że to całkiem łatwe
..............................................................................................................................................................................................................................

Ten "bezsensowny?","niemerytoryczny?"wpis, czyli "jeden bełkot?","nie na temat?", umieściłem tu "arogancko?,"świadomie i z premedytacją tym samym dopuściłem się "przegięcia?", "wydalenia z siebie?" i "nie posprzątania?",na dodatek tak naprawdę to "ja dziś ani od tygodnia wcale nie polatałem"(ominęła mnie najpiękniejsza pora roku) z powodów zdrowotnych....( ? kwarantanna!....)

Pozdrawiam Wszystkich, a szczególnie Tych wrażliwych, którzy niestety nadal mają powody i wolą się już tu swobodnie nie wypowiadać(a szkoda bo nie sprzyja to rozwojowi i bezpieczeństwu) Wiesiek.

Dziś zadziałał Pińczów, to był fantastyczny lot.
Podziękowania dla Andrzeja za hol w tych trudnych warunkach i Mikołajowi za zwózkę.

LOT Pińczów - Dębica

Później wstawię film i napiszę jakiś dłuższy komentarz.

Jak w temacie- a'to'sem tak po prostu rekreacyjnie nad moją nadwiślańską ukochaną ojczyzną polatoł ,-" dziś w przedwieczornych ,słonecznych promieniach bardzo jeszcze wątłej, radosnej nadziei(od Pana Samsona- Prezes ULC od 22.12.2016r), a dawniej innym razem w powstającym blasku poranka, wypierającym ociężale odchodzące, mgliste mroki nocy listopadowej".









Pozdrawiam Wiesiek.

ps. w powietrzu dziś dostrzegłem małe punkty i bez problemu je doścignąłem(choć są dwukrotnie mocniejsze-36Hp) fabryczne AirCreation"Pixel-e"- jestem ich fanem ze względu nie na osiągi, a wydaje mi się nieco większe bezpieczeństwo ich pilotów względem tradycyjnych dalekosiężnych motolotni. Dystrybucją ich i profesjonalnym serwisem zajmuje się Przemek z "Mikrolot"- rozmawialiśmy kiedyś o rozwoju również lotniowych amatorskich wynalazków i zapewniał za Siebie oraz że motolotniarze raczej też nie mają nic przeciwko uwolnieniu jak orginalnie w FAR103 zablokowanych w polsce UL115 - czyli: naszemu legalnemu, indywidualnemu rozwojowi techniczno-szkoleniowemu wg. własnej woli i wyboru jako konstruktorów prototypowych amatorskich latadeł do 115kg?

Witam






Polatane, zapraszam............


Pozdrawiam
Gregor

na Jaworowym również było fajnie.
po ostatnich kłopotach starałem się zachować więcej ostrożności... wyszło Andante:)
pozdrawiam p

Nawiązując do mojego wcześniejszego postu #2022714 przyznam, że ten lot był dla mnie zupełnie nowym doświadczeniem pod kilkoma względami.
Przed startem uzgodniliśmy z Mikołajem, że polecę pierwszy, zaczekam na niego i później polecimy razem na przelot otwarty w kierunku Krosna. Czekałem na niego nad Pińczowem około godziny, wyobrażam sobie, że podobnie jest na zawodach w cylindrze startowym. Czułem, że kontroluję to, jak długo czekam i kiedy odejdę na przelot.
W czasie lotu noszenia były od bardzo słabych rzędu dziesiątych części m/s do stabilnych 3-4m/s. Te najsilniejsze były oczywiście pod samą podstawą, i trzeba było naprawdę uważać aby nie przegapić tego momentu kiedy już trzeba uciekać spod chmury. Raz odrobinę się spóźniłem i nawet przy prędkości 100km/h opadanie nadal utrzymywało się w okolicy 0m/s. Na szczęście taka ucieczka nie trwa długo, siły na sterownicy, które w nieruchomym powietrzu są przy takiej prędkości dość duże tutaj były jeszcze wzmacniane przez silne turbulencje. Miałem wrażenie jakby chmura chciała mi wyrwać sterownicę z rąk i rzucić mną w jakimś nieokreślonym kierunku.
Kolejna sytuacja to lot po prostej, bez krążenia, na odcinku około 15km, w czasie którego straciłem zaledwie około 200-300m wysokości, to było bardzo satysfakcjonujące.
Ostatnie nowe doświadczenie to już końcówka lotu, gdy dogoniłem front atmosferyczny, który kilka godzin wcześniej przechodził na Pińczowem. Na niebie zamiast kolejnych kumulusów pojawiło się pełne zachmurzenie a wszelkie noszenia praktycznie ustały do zera, czasem tylko było słychać pojedyncze piknięcia i to wszystko. Nie spodziewałem się, że mogę dogonić front i coś takiego uniemożliwi mi wykonanie mojego planu.
Już po lądowaniu doszedłem do wniosku, że na około 70km kiedy już widziałem co się szykuje powinienem zawrócić próbować powrotu do Pińczowa, ten plan mógł się udać, wiatr był słaby a na niebie w kierunku powrotnym nadał był piękne chmury. Chyba zbyt mocno byłem nastawiony na maksymalny przelot otwarty i jak widać czasem warto w czasie lotu zmienić plany.
Na poniższych zdjęciach widać sytuację kilkanaście minut po lądowaniu.

Z tego kierunku przyleciałem


A w tym kierunku zmierzałem, bez szans na dalszy lot.

Fajny opis, dzieki. A Mikolaj dolaczyl ostatecznie, czy jak?
Ogladalem track na xcontest i sobie kliknalem strefy.. Hmm, TRA10A wg xcontest byla zajeta, ale mam wrazenie, ze oni troche sa na bakier z realiami i czasem pokazuja cos co w rzeczywistosci nie jest aktywne. W kazdym razie lotu nie wywalili, to chyba maja cos na sumieniu z aktywnoscia tej strefy.

U nas pogoda byla dosc zaskakujaca. Od rana piekne chmurki pod ktorymi, albo byly ciasne szpile, albo nic wg meldunkow Pavlo i Aleksieja. Postanowilismy poczekac, az sie to troche wygrzeje i poszerzy. Ale chury zaczeyly odplywac z wiatrem i nad nami zrobilo sie niebiesko z lekkim zamgleniem. Okazalo sie jednak, ze noszenia sa i to czasem calkiem fajne. Zaplanowalem sobie trojkat niepewnosciowy, bo bez chmur bylo dosc losowo z noszeniami. Plan sie powiodl, chociaz wynik nie powala.

Wieczorem zrobilismy oblot Witkowego Atosa VQ. Nawet mialem okazje zrobic pierwszy lot. Słodziutkie skrzydlo. Bedzie im razem dobrze

Widząc jakie warunki są w tego dnia w Pińczowie i na kierunku zachodnim Endrju co chwilę ponaglał nas abyśmy szybciej się zbierali ze startem bo za chwilę lotniarze z Leszna zaczną tu lądować i będzie wstyd. Ale jak widać pogoda nie była aż tak dobra nad całą Polską.

Mikołaj po trzeciej próbie zrezygnował, ale za wykonanie 3 prób w takim czasie i warunkach należą mu się słowa uznania.

Może nie jak w temacie bo nie tylko dziś , ale mniej więcej tak się bawię i jest miło

Zawsze będę mówił, niezależność!