TEMAT: Leszno 2016 is Open

Widmo Brokenu

Pozdrawiam Kornel

No to niniejszym sezon 2016 w Lesznie został zakończony. TomekP, Witek i ja polatalismy na wysokościach do 1600m w temp. -6 stopni Celsjusza. Oczywiście mnie i Witka wholowal na ta wysokość Kornel, któremu bardzo dziękuje za cały ten sezon. TomekP spędził w powietrzu najwiecej czasu, bo aż 1.44h wypalając prawie cały zbiornik moskitowego paliwa.
Żegnamy obecny i czekamy na następny sezon.

Gdybym był waszą ciocią, to z pewnością powiedziałbym: Ech, mordeczki wy moje..., ślicznie wyglądacie na tym selfi
... I wytargałabym za policzki jeszcze...



Gratuluję hartu ducha i ciała!

No bo to krzyżówki są, z tymi z pod bieguna, o o o o o.... - morsoloty

JacekJJ napisał:

No to niniejszym sezon 2016 w Lesznie został zakończony. TomekP, Witek i ja polatalismy na wysokościach do 1600m w temp. -6 stopni Celsjusza. Oczywiście mnie i Witka wholowal na ta wysokość Kornel, któremu bardzo dziękuje za cały ten sezon. TomekP spędził w powietrzu najwiecej czasu, bo aż 1.44h wypalając prawie cały zbiornik moskitowego paliwa.
Żegnamy obecny i czekamy na następny sezon.

Jacek... Ty polubiłeś polskie czcionki...
12 lat na to czekałam...!!!

Jacuś jeszcze raz wielkie dzięki za motywację, bez Ciebie trudno by mi było zmusić się do kolejnej próby....

Po ostatnim lataniu (chyba 2 czy 3 tygodnie temu, w Lesznie) kiedy wznowiłem się po dwóch latach przerwy spowodowanej urazem barku - od razu odpowiadam nie przez latanie na lotni:)) - miałem prawie przez tydzień zakwasy, tak się z to moją ukochaną Exxtacy siłowałem...
Nawet sobie przez chwilę pomyślałem, że może czas szukać wózka.... no ale na szczęście jest Jacek, Witek Kornel, Madziar, Piotrek i cała grupa lotniarskiej braci, która wspierała mnie słowem i duchem a czasami i myślą techniczną (Kornel dzięki za naprawę rury kilowej) i faktycznie w zeszłą niedzielę podjąłem koleją próbę....

Tym razem całkiem udaną. Faktycznie spędziłem w górze prawie 2 godziny co niektórzy na ziemi odbierali jako objaw szaleństwa ..... no ale jak tu lądować kiedy znowu poczułem się jak jeden organizm z moją ukochaną lotnią, jak znów mogłem się całkowicie odprężyć, latać głową a nie mięśniami, wyczuwać nawet drobne ruchy powietrza, czuć przeogromną przyjemność z przebywania tam w górze.... poczuć to coś, na co czekałem przez prawie dwa lata.... ehhhhh jak mi tego było trzeba!!!!!!

Znowu mogłem spotkać się białymi barankami, z którymi bawiłem się w chowanego - znowu smyrałem je jak Twardowski trochę z góry trochę z dołu a raz nawet w środku..... dopiero jak zaczynałem tracić czucie w palcach u rąk zdecydowałem się odpuścić i zejść do lądowania...

Nadal jest we mnie ogromny głód na latanie, po tak długiej przerwie te 2 godziny w powietrzu mnie nie zaspokoją, więc kto wie może Leszno jeszcze definitywnie nie zakończyło sezonu:)

Jeszcze raz wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za doping w powrocie do mojej ukochanej przestrzeni...

Pozdrawiam
Tomek

witam, może ja coś dodam,
Jacek i Tomek - wspólne latanko

Witek po wylądowaniu - uczy latać lotnię

Jacek - podejście do lądowania

Lądowanie - klapy otwarte - podwozie wypuszczone..


pozdrawiam