TEMAT: Nanotrajkowe przemyślenia

-system ratunkowy wyrzucany sprezonym powietrzsem?

-mozna o nim wiecej?

-znamy system SECOND CHANTZ z rakietka na sprezony azot...
\nie przypali boczkow,mozna samemu zarepetowac!\

www.homebuiltairplanes.com/forums/attach...d=1475428196&thumb=1

PS=
przy okazji chce zwrocic uwage na bialoruski sposob stabilizacji wozka
wzgledem skrzydla=stabilny lot po prostej i samowyprowadzenie z zakretu...

+ latwiejszy start/ladowanie z wiatrem bocznym...

www.reaa.ru/yabbfiles/Attachments/538_001.JPG

PS2=nie moge zrozumiec atawistycznego przywiazania konstruktorow
"trajkow" do wysokich masztow !(i dluuugich sterownic).

\im bardziej rozstawione masy skrzydla i podwieszenia tym wiekszy moment bezwladnosci i wieksze szanse na autorotacie ="koziolkowanie"\ !

[quote="sterylny"

.....Rozwiązanie sprawdzone w jakiejś konstrukcji niekoniecznie sprawdzi się w drugiej. Sama idea i owszem. Dlatego warto podpatrywać i dopasowywać do swoich potrzeb funkcjonujące u innych i już z powodzeniem przetestowane pomysły. Ale radość z opracowania czegoś odmiennego a równie dobrego - bezcenna.
Nawiązując do zdjęcia i zapytania w poście Wieśka, to rozmawiając w tej chwili, odnosimy się przecież do tanich konstrukcji amatorskich. Taki amator zapaleniec najczęściej tworzy konstrukcje będące zlepkiem podpatrzonych i zmodyfikowanych rozwiązań. Internet jest przebogaty. Jest co podpatrywać. Oczywiście konstruktor sporo musi przewidzieć, choćby resurs tej niedokręconej śruby na zdjęciu Wieśka i to czy ta delikatna dolna obejma rzeczywiście wytrzyma przyziemienia , kołowanie i turbulencje,

Ja myślę, że Wiesiek wrzucił to zdjęcie z zamiarem skłonienia nas do analizy nad tym, czemu tak naprawdę warto dokładniej się przyjrzeć, jakie zagrożenia trzeba przewidzieć by je wyeliminować.[/quote]
.....................................................................................................................................................................................................................
Zacytowałem Roberta bo wskazał, że warto podpatrywać cały świat nie koniecznie zaraz małpując ale być przy tym przewidywalnym. Od długiego czasu jako równinny naprzykrzam się z tematami napędowymi i dochodzą mnie słuchy, że ludzie powoli uznają pomocnicze wózki do lotni za coś zwykłego. Niektórzy planują swoje realizacje dlatego myślę, że warto by było zacząć robić małą bazę przykładów sprawdzonych rozwiązań technicznych oraz omawiać ewentualne ich wady i zalety .
Tamtą fotkę znalazł gdzieś w necie i podesłał mi do oceny kolega, który zastanawia się nad budową lekkiego wózeczka do swojej lotni.
Trochę mnie to zdziwiło ,że autor węzła umieścił w necie coś czego nie przetestował w praniu, narażając ewentualnych naśladowców na popełnienie tych samych błędów( to się zdarza tez w dyskusjach np. sugestie typu : "chcesz latać motoszybowcem?-uwierz,spełnij marzenia biorąc kredyt na 10 lat i szybuj motolotnią .
To co zauważyłem to że szeroko rozgięta obejma kostki na 100% wejdzie w kolizję z pasami spinającymi poszycie- to absolutnie niedopuszczalne aby blacha o nie ocierała -dotyczy sztywniaków.
Drugą wadą jest to, że boczne blachy będą ulegały przeginaniu w miejscu rozgięć pod kostką podczas manewrowania
gdyż przy skrętach i lądowaniach z silnym bocznym wiatrem występują tam ogromne siły skrętne w osi pionowej dla tego większość niemieckich wózków pod sztywniaki posiada w podwieszeniach połączenia elastyczne lub w małym zakresie skrętne.
W moim wózku w główce masztu funkcję elastczności spełnia tuleja gumowa z kołnierzami a kostka i obejma kila jest tradycyjna i podobna jak w ANT.
Jeśli chcemy podpiąć się wózkiem do lotni gdzie swobodnie wisi się na pasku to zależnie od wytrzymałości kila konstrukcje
powinny to uwzględniać ewentualnie przy wężle sztywnym motolotniowym należy zachowywać dużą ostrożność w powolnych manewrach kierunkowych na startowiskach.
Kolega ostatecznie zdecydował się na węzeł z poniższego linku gdzie są opisane korzyści z umiejscowienia osi kąta natarcia nad kilem - wydaje mi się on prosty do wykonania i poprawny alltrikes.com/elgg/photos/image/67592/pitch-block

Pozdrawiam Wiesiek

Znalazłem przeglądając DHV jako ofertę sprzedaży - może ktoś się skusi



... i link gdyby video nie działało

Swoją drogą filmik fajny

Pozdrawiam
Madziar

Ten konkretny egzemplarz widziałem na żywca. Cały zestaw z przyczepa cacuszko. Dopracowanie tego wszystkiego to pewnie konkretne dziesiątki roboczogodzin nawiedzonego pasjonata. Odwrócony wolant w lotni jest zupełnie odjechany

Pozdrawiam,
air_viking

Tego typu "Bocian razem z gniazdem w promocji"z ogłoszenia z DHV faktycznie jest dowodem motolotniowego motoszybowania .

Przykład nawiedzenia i montażu statku powietrznego za pomocą mobilnej stoczni(wygodne) :

=rowniez w chmurach...

PS=bardziej ambitna konstrukcja,
sterowanie "kryplem" ! =nie duje w czerep.

Manfred Ruhmer w Maslowcu zmontowal SWIFTa w ciagu pol godziny,
bez zadnych urzadzen!

-nastepnie wykrecil trzy petle pod rzad i wyladowal ze skrzydlami nad slupkami oswietleniowymi drogi kolowania!

To o czym wyżej wspomniał Henryk znalazłem na filmie YouTube-wspaniały kunszt pilotażu i wyczucia Swifta-a przez Manfreda Ruhmmera zarejestrowany za pomocą telefonu.Na mnie robi spore wrażenie wykonanie fazy "CROSSWIND", "BASE LEG" i "APROACH" w takiej formie
Fledge Sand in Taufers 2015:
A na Was?

Air_Viking napisał:

Ten konkretny egzemplarz widziałem na żywca. Cały zestaw z przyczepa cacuszko. Dopracowanie tego wszystkiego to pewnie konkretne dziesiątki roboczogodzin nawiedzonego pasjonata. Odwrócony wolant w lotni jest zupełnie odjechany

... co do przemyśleń to mam takie na temat autora filmiku, który zamieściłem i tego co napisał Witek.
To chyba musi bardzo boleć kiedy trzeba się ze swoim ukochanym sprzętem pożegnać ... bo czas ucieka - zbyt szybko!

Pozdrawiam
Madziar

Cześć Wojtek. Pewnie. że piękny balet "Łabędzia" figury skojarzyły mi się z tymi na archiwalnych filmach z szybowcem Kasprzyka.

Przepiękne w Swifcie jest to, że nie boi się on przeciągnięć,przewrotek ani korków dając wprawnemu pilotowi napewno nie tylko szybowanie ale i wiele relaksacyjnej zabawy.

Na Atosie wszystko na co sobie mogłem pozwolić to spiralki ale i tak jest wystarczająca frajda bo ogólnie dobrze chodzi za ręką).

Opowiadał mi Henryk o tamtych polskich prezentacjach lotni Swift Ruhmmera(kolega z forum niedawno chciał sobie takiego kupić) i westchnieniach publiki, tak samo do dziś na inne Silenty, bezogonowce , mikrotrajki , Czechy i cały świat wokół
możemy nadal tylko sobie popatrzeć w monitorach i pogadać za pomocą klawiszy(np. kto się skusi-być następnym dzikusem?) bo mimo ,że zostały nam zatwierdzone od kilku lat dla takich współczesnych wynalazków sprawdzone liberalne przepisy z USA i co niektórzy powydawaliśmy z tą nadzieją nasze oszczędności to niestety specjalnie dla promocji w Polsce zostały one pozakazywane przez dodatkowe narzucenie dla wszystkich pilotów odmiennych aparatów latających, bezwzględnych paragrafów(z PRL-u).

Myślę Wojtek że skoro były przyjęte sprawdzone przepisy w całości czyli nie wymagające licencji do 115kg to powinniśmy jako konstruktorzy 1 osobowych nowatorskich"dziwolągów" starać się przynajmniej o uznawanie jakichkolwiek posiadanych świadectw kwalifikacji bo to już świadczy, że jesteśmy doświadczonymi pilotami znającymi zasady ruchu lotniczego oraz zagrożenia i ryzyko .

Naprawdę musimy znależć jakieś rozumne kompromisy z ULC-em bo przez narzucenie nie adekwatnych do realiów wymogów jest nadal w PL powiększane i utrzymywane "dzikie getto" co jest ewidentnie niebezpieczne gdyż piloci tacy(wg.FAR) nie mogą nawet zgłaszać przelotów, wykupić sobie OC ani jawnie omawiać doświadczeń i ewentualnych zdażeń niebezpiecznych ku przestrodze innych.


Pozdrawiam Wiesiek