TEMAT: Seminarium w Borsku

Kto jedzie?
1. Smyk

Edytowany przez: smyk, w: 2008/06/30 17:02

2. jacekJJ

Będę w Borsku w niedzielę.... niestety bez sprzętu więc się nie liczę, ale jakby co mogę zwieźć po przelocie.
Pozdrawiam Tomek

Rozmawiałem właśnie z Romkiem Rocławskim. Zgodził się dać nam kilka rad doświadczonego pilota (o ile wiem, Romek zrobił najdłuższy przelot w Polsce na lotni - 180km). Będzie w sobotę.

Smykolo co tam u Was ?
Mam nadzieję że coś zalatacie. Powodzenia!
Ja może jutro na Żarze zadziałam.

Witam
Dzis bylem w borsku, ale bylo juz chyba po zabawie.
Pas pusty , jedynie pseudo drifterzy upalali swoje wiekowe beemki:laugh:
Pod sluzą stały dwa autka z lotniami na grzbiecie.
Seminarium bylo ale przy piwku.hehe

Moze seminarium to troche zbyt wybujala nazwa, ale..
Poznalismy nowe miejsce, swietne miejsce.
Latanie bylo w sobote, przy bardzo mocnym wietrze, na ziemii od 17 do 25kmh, a w powietrzu to juz bylo 40kmh.
Za to w niedziele juz na ziemii bylo 40kmh. Smykkolo z tym swoim sprezem na latanie jako jedyny zdecydowal sie na start. Wyladowal szybko, a ze on nigdy nie okazuje negatywnych emocji,to tylko po tym ze juz leciec wiecej nie chcial dalo sie poznac ze do przyjemnosci to nie nalezalo.. Zreszta bylo widac to troche na starcie, problem z utrzymaniem lotni w prawidlowej pozycji z powodu bardzo mocnych podmuchow.
Ale wracajac do soboty,, to udalo sie porobic krociotkie przeloty.
Rozlozylismy sie od ok 11, ale niestety czym predzej sie skladalismy z powodu nadciagajacej burzy. Troche nas zmoczylo, ale pozniej wrocilismy, rozlozylismy sie i Smykozol jako pierwszy zlapal komin tuz po wyczepieniu i tyle go widzielim.
Potam ja pierwszy raz w zyciu za malinka polecialem. Wiatr bardzo mocny ale z chyba 60 stopniowa odchylka. Zaraz po starcie musialem sie ustawic pod bardzo duzym kontem w stosunku do liny a i tak spychalo mnie jeszcze w bok. Nad miejscem stary byla chmura wiec i turbulencje, a od polowy holu duszenie z tej chmury..
Ale to Borsk i tutaj nawet w takich warunkach robi sie na holu wysokosc 450 metrow. Wyszarpalo mnie ale cos niczego nie moglem wycentrowac i ladowalem.
Potem polecial Dasiu, pokrecil troche ale za slabe to bylo by z tym odchodzic. Natomiast startujacy po nim Romek Rocławski jak to on, jesli jest chodz jedna szansa w poblizu to on ja napewno wykorzysta. No i wykorzystal, wykrecil i polecial.
Ja tymczasem dogadalem sie z miejscowym holownikiem. Z rozmowy juz wynikalo ze to fachowiec i swietnie wie jak holowac nie tylko paralotniarzy ale tez lotniarzy. Sam na oko ocenil z jaka sila mnie holowac i poslal mnie na 650 metrow przy wyczepieniu jiiihaaaa!!
Tak to mozna latac.. Z 650 metrow mialem duzo luzu, czasu i spokoju na rozejrzenie sie za czyms i sie znalazlo. Bylo juz pozno bo gdzie po 17stej, wiec to co znalazlem to byly juz raczej resztki noszen, ale 0,8 sredniego w gore z tego dalo sie wyciagnac.
No i tu musialem sie przelamac.. ja do widoku takich lasow jak Bory Tucholskie za bardzo przyzwyczajony nie jestem i ustalilem ze soba ze jednak w nie nie polece.
Tyle ze wiatr i noszenie zdecydowaly inaczej i daly mi do wyboru albo powrot pod 40kmh wiatru, ale odwrot i dawaj w lasy. Przymierzylem sie do najblizszej polanki za nimi, ale jak zaczalem z tym wiatrem leciec, to tylko patrzylem jak mi kolejne wioseczki smigaly pod brzuchem.
Wielki przelot to to nie byl, ale jak dla mnie to i tak frajda wielka. szczegolnie z przelamywania swoich traum, przed ladowaniem w obcym terenie np. bo ja przyzwyczajony do Leszczynskiego lotniska 1000 na 1000 metrow z równiutką trawka i bez drutow (heh, gdzie na lotnisku druty??..)
Poki co dobrze mi idzie wybieranie fajnych miejsc na ladowania. Mysle, ze dobrze to wplynie na moje przyszle decyzje o ewentualnym odejsciu na przelot.
Borsk to miejsce do latanie cudowne, pod jednym warunkiem. ww najlepsze pogody, trzeba miec swoja malinke i holownika, bo paralotniarzy bedzie multum i kolejka dluga.
Akurat my trafilismy fajnie, bo Romek Roclawski ma nie tylko caly potrzebny sprzet, ale przedewszystkim bardzo porzadnie wychowanych synow, ktorzy wszystko umieja przygotowac i bardzo chetnie pomagaja.
Jednak gdyby nie oni to trzeba by bylo miec nadzieje ze bedzie obu miejscowych holownikow i ewentualnie jakis przyjezdny jeszcze.

Na zdjeciu Romek z synami na pasie lotniska w Borsku, tuz kolonich moja kochana lotenka i siamochod.

Edytowany przez: JacekJJ, w: 2008/07/07 05:22

Dasiowi zdjecia jakos w oryginale nie zrobilem tym razem, ale za to zrobilem jedna reprodukcje z archiwum.

A Lotniarze nie sa zli..



Edytowany przez: JacekJJ, w: 2008/07/07 05:30

AAA i chcialem obalic jeszcze jeden mit o rzekomo nie najlepszych ukladach lotniarzy i paralotniarzy.
Otoz my naprawde czesto sobie pomagamy. Wczoraj ten paralotniarz pomagal nam w znalezieniu noclegu, a dzis ja pomoglem mu w przemieszczaniu sie z ciezkim sprzetem paralotniowym...)))
Dla mnie to wlasciwie bez roznicy czy lotnia z kokonem, czy paralotniarz wraz ze sprzetem, hehe.
Dobry rozbieg i lecimy!!




Edytowany przez: JacekJJ, w: 2008/07/07 05:32