TEMAT: Początkujący a lotnia z napędem Mosquito

herflik napisał: .... Ja jednak mam swój rozum i nie mam zamiaru szkolić się na motolotnie,a napęd potrzebny mi jest dlatego, że mieszkam na równinach i pozwoli mi na latanie bez wyjeżdżania w góry , albo na hol. A co do nałogów to poza jeżdżeniem na rowerze to nie mam.

Nie wiem, może ja coś nie tak napisałem?! To postaram się króciutko w paru zdaniach wyrazić mój pogląd na twoje marzenie o lataniu.
Jak sam podkreślasz że potrzebujesz napęd, bo mieszkasz na równinie i tak dalej. To beż żadnego owijania i czarowania, powiem ci z własnego doświadczenia że latanie na lekkiej motolotni, jak dla mnie, to idealny sprzęt do latania. Idealnie nadaje się do fantastycznego i bezstresowego spędzenia miłych godzin w locie. Łatwy start i dosyć proste lądowanie na takim sprzęcie, pozwala ci na bezstresowe latanie. Latanie nad terenem, latanie w termice i niezapomniane widoki, jak będziesz latać nad chmurami. Tego się nie da opisać, to trzeba przeżyć samemu i za każdym razem, te widoki i to przeżycie jest jaskrawe i soczyste.
Jak chcesz latać z napędem, to dla własnej ciekawości sprawdź statystyki, co do używania rożnych napędów w lotniarstwie. Pooglądaj filmiki startów i lądowań. Wypisz wszystkie za i przeciw na kartce i zastanów się dokładnie czego szukasz?

Tak dla przypomnienia zobacz jeszcze raz ten film i porównaj z lataniem na lotni z innym napędem. Czy widzisz tą całą prostotę i wygodę nano-trajki w innych napędach lotniowych?

Drogi Ruslanie jeszcze nie tak dawno bo w listopadzie miales nieco inne zdanie na ten temat i troche betonowe poglady. Cale szczescie ze w koncu wyprobowales minitrike i nabyles wiedze i doswiadczenie pozwalajace Ci na pisanie w tym temacie. Zainteresowanych zapraszam do dyskusji o nanoo trajcece aerosa. Wtedy byly to dla Ciebie zwykle motolotnie dzis juz Weisz, ze to taka bardziej lotnia z napedem. W miedzyczasie zostales powaznym konstruktorem. Ciekaw jestem czy zrobiles juz uprawnienia na motolotnie bo zdaje sie ze bez tego miala byc gleba ?

"5.11.2015 ..... To napisz jak mają wyglądać przepisy dla takiej nanotrajki?
Ja latam na paralotni i lotni swobodnie i wcale nie jest przekonany że spokojnie bez żadnego przeszkolenia motolotniowego, mogę wsiąść na taką nanotrajkę i polecieć. Na 99% skończyło by się to jakąś kraksą....."

musick napisał: Drogi Ruslanie jeszcze nie tak dawno bo w listopadzie miales nieco inne zdanie na ten temat i troche betonowe poglady. Cale szczescie ze w koncu wyprobowales minitrike i nabyles wiedze i doswiadczenie pozwalajace Ci na pisanie w tym temacie. Zainteresowanych zapraszam do dyskusji o nanoo trajcece aerosa. Wtedy byly to dla Ciebie zwykle motolotnie dzis juz Weisz, ze to taka bardziej lotnia z napedem. W miedzyczasie zostales powaznym konstruktorem. Ciekaw jestem czy zrobiles juz uprawnienia na motolotnie bo zdaje sie ze bez tego miala byc gleba ?

"5.11.2015 ..... To napisz jak mają wyglądać przepisy dla takiej nanotrajki?
Ja latam na paralotni i lotni swobodnie i wcale nie jest przekonany że spokojnie bez żadnego przeszkolenia motolotniowego, mogę wsiąść na taką nanotrajkę i polecieć. Na 99% skończyło by się to jakąś kraksą....."

Cześć herflik, gratuluję wyboru i trafienia na lotnie.pl, już jesteś do przodu w swojej przygodzie z lotniarstwem. Dorzucę moje 3 grosze na Twój początek:

Możesz wybrać szkolenie w górach (jedyna opcja w PL), ale możesz też droższe szkolenie w Niemczech, od razu na sztywnopłacie za holem. Z tym drugim doświadczenie ma Robert Bernat.

Szkolenie w górach
Więcej czasu, ale też tym czasie rozkładają Ci się koszty, więc nie czujesz np. 10 000 zł wydanych na raz, tylko 1000 etap I, 1500 Etap II, 500 paliwo, 500 paliwo, 500 paliwo, 500 paliwo, 2000 wyjazd z instruktorem za granicę.

Więcej noszenia lotni na plecach. Ale do tego wbrew pozorom nie musisz mieć kondycji. Po prostu jak jest słaba, to zrobisz mniej zlotów na dzień, albo zatrudnisz ruraka za dodatkowe PLN. Uważam jednak, że to bardzo ważne aby tą lotnię ponosić. Z czasem kondycja Ci się poprawi, a taki wysiłek w dzisiejszych czasach jest bezcenny. Ja jako pierwsze zadanie na kursie lotniowym dostałem przenieść lotnię 600m po płaskiej powierzchni lotniska w Masłowie. Było 30 stopni, umierałem 3 razy, na drugi dzień od barku po łokieć miałem jeden wielki siniak, i wielką chęć spakowania się do domu. Ale zrobiło się chłodniej, kroczek po kroczku, inny chwyt, inne ułożenie lotni, no i w sumie coraz mniej noszenia. Jakoś poszło.

Szkolenie za holem
Duża kasa, krótsze trwanie, a do tego licencja germańska, więc brak możliwości występowania w barwach PL w międzynarodowych zawodach. No ale w sumie co to kogo boli, i tak na razie mamy takiego sztuk jeden, to tego Polaka od niedawna, i pewnie nigdy nie nauczy się deklinacji. Więc argument mocno subiektywny.
Tak że jeśli masz środki, to takie szkolenie również bardzo polecam.

Lubelszczyzna
Nie wiem gdzie mieszkasz dokladnie, ale możemy spróbować rozdziewiczyć okolice Krasnegostawu na okoliczność holowania lotniarzy. Wstępnie rozmawiałem z paralotniarzami holującymi w Fajsławicach i można temat pociągnąć dalej. To zawsze są emocje, po obu stronach, bo na początku oni nie kumają przyspieszenia, ale jakby np. Sterylny wybrał się kiedyś ze mną na Fajsławicką malinkę, jeden podpiął się do liny, a drugi usiadł na miejscu pasażera w holówce i walił kierowcę po głowie krzycząc "czterdzieści, k..wa!", to moglibyśmy zrobić z tego fajną miejscówkę do latania swobodnego, więc pewnie po kursie miałbyś więcej opcji.

Tak czy owak, trzymam kciuki. Mam nadzieję że to krótkie zestawienie możliwości coś pomogło.

Sztywniak odpada , bo na sztywniaka mnie nie stać . Wolę zacząć od używanej szkolnej lotni i spokojnie opanować na niej latanie, głownie starty i lądowania. Szkolenie chciałbym zrobić w jeden sezon , a jak się nie uda to w dwa , chyba jest to dość powszechna praktyka.Co do kondycji to nie jest taka zła , obawiam się jedynie o stawy kolanowe , w końcu jestem zdrowo po czterdziestce, mimo wszystko jestem dobrej myśli.
Z tym holowaniem w Fajsławicach to może być ciężko, byłem tam kilka razy z glajtem i odniosłem wrażenie , że jak Cię nie znają to nie chcą holować , a w o gule jak jest warun to wszyscy chcą latać i nie ma komu holować.
Ja mam na razie w planie opanowanie startów i lądowań i chciałbym wykorzystać do tego celu nasze lubelskie kretowiska na których latają glaajciarze. Jest taka górka o nazwie Szperówka, która moim zdaniem mogłaby się nadawać do wykonywania zlotów. Oczywiście wszystko po otrzymaniy świadectwa kwalifikacji

Fajna górka

Hej,

herflik napisał: Jest taka górka o nazwie Szperówka, która moim zdaniem mogłaby się nadawać do wykonywania zlotów.

Szperówka wygląda fajnie. Na potrzeby treningu możesz poszukać czegoś jeszcze mniejszego. Na pewnym etapie priorytetem jest wykonanie dużej ilości startów i lądowań w powtarzalnych warunkach. Krawężniki o 20-30 m deniwelacji z płaskim przedpolem dają wtedy niezłe wyniki i szanse wykonania większej ilości powtórzeń. Nawet jeśli się zmęczysz targaniem sprzętu pod górę zawsze można się na chwilę położyć w trawie, wsunąć ręce pod głowę, popatrzyć sobie jak to niebo, do którego Cię ciągnie, majestatycznie przepływa. Ważne jest aby sprawy proste czynić prostymi. Umieć cieszyć się z drobnych postępów oraz aby nawet drobne postępy dawały dużo satysfakcji. Buduj swoje lotniowe rzemiosło na solidnych fundamentach: wiedzy, praktycznych umiejętności i zdystansowanego osądu warunków w otoczeniu. Twórz swoje lotniowe otoczenie na takich zasadach aby myśl o zbliżającym się lotnym dniu była źródłem pozytywnego nastawienia...

Pozdrawiam,
air_viking krawężnikujący przy każdej możliwej okazji

w lubelskim są jeszcze np. Gliniska, ok 60m deniwelacji

Nareszcie rozpocząłem szkolenie lotniowe , choć wiosna w tym roku nas nie rozpieszcza to udało mi się wykonać przynajmniej kilka lotów . Poniżej zamieszczam link do jednego z nich. Muszę przyznać , że przeżycie było niesamowite , chociaż latam na paralotni już spory czas to lot na lotni jest bez porównania.

Udało mi się nareszcie zrealizować marzenia o lataniu na lotni z napędem . Trochę to trwało ,ale warto było, latanie termiczne i możliwość powrotu na lotnisko wynagradza cały wysiłek włożony w szkolenie. Pierwszy lot z moskitem wykonałem na jesieni ubiegłego roku ,ale to były tylko dwa próbne loty . Teraz chciałbym zacząć normalne latanie .A tu kilka fotek z mojego otwarcia sezonu.