TEMAT: Lądowanie- brak strachowki

Witam!
Fajny filmik z lądowaniami warto obejrzeć i zrobić wnioski z niektórych lądowań

Serdecznie pozdrawiam Ruslan

Witam!

Zastanów się, co można było zrobić, żeby nie uderzyć głową

Ruslan Bushchak napisał: Witam!

Zastanów się, co można było zrobić, żeby nie uderzyć głową

eee...strachówka ?


a przy okazji :

Widzę że to ciebie z deka bawi i śmieszy. To może troszeczku utrudnimy tą sytuacje. Wyobraź sobie, że zamiast pięknie wystrzyżonej trawy i pod nią miękkiej ziemi, masz suchą i i twardą, z kamykami, ziemię. I lądowanie nie było by takie miękkie, jak na boisku piłkarskim, a niestlenie i bardzo twarde. I właśnie w takiej sytuacji, za wszelką cenę, trzeba chronić głowę. Nie muszę opisywać jakie są skutki uderzenia głową i na dodatek bokiem głowy. Zastanów się stary i później ewentualnie możesz się albo śmiać albo nie.
Panowie prawda jest taka, że wszystko już dawno wymyślono, tylko trzeba się tym nauczyć korzystać i latać.

po co mam pisac, ze koles powinien startowac z lepszego wozka i nie na mokrej trawie a najlepiej w fullface kasku ?
przeciez wiadomo ze chciales zobaczyc odpowiedz "strachówka"
dlatego sie usmiecham ... i dlatego ze ktos pelikanowi zalozyl gopro na dziob

strachowka jest do d.... dlatego nikt jej nie uzywa

Bo co jej nie używali, to już nie latają. To proste jak słońce

Tu nie ma nic śmiesznego.
Facet po wypięciu powinien chwycić prawe ramię sterownicy, (lewe było poza zasięgiem),
wciągnąć się na nie, zawinąć i głowa była by w górze!
Miał mało czasu? Jak by ćwiczył, pewnie by zdążył przed dupnięciem.
Pękające ramię przebiłoby by mu płuca... to betka.
Stra...srara i tak uratowała by mu życie!
Więc bez insynuacji proszę...

Ja miałem na Krymie raz dosyć przykrą sytuacje z lądowaniem. Latałem na północnym zboczy na górze Klemientiewo. pogoda była bardzo słaba i wszyscy latali maksymalnie do 100m nad górą. Jeden z punktów zwrotnych był ustawiony dosyć sporo przed górą. Ja zaliczyłem ten punkt i z wiatrem leciałem do góry. niestety wpadłem dosyć spore duszenie i po popełniłem błąd. W sumie wyszło tak że lądowałem z wiatrem pod stok. Powiem tylko tyle że jak by nie strachowka, to nie wiem jak by się to skończyło. Przy okazjo pokaże ci Paweł jaki ślad zostawiła linka na moim kokonie, to sam zrozumiesz że uderzenie było bardzo mocne. Rura kilowa wygięła się w literę C. Ja prze uderzeniem złapałem się rękami za prawe ramie lotni i nic więcej nie robiłem, bo nie było już czasu na nic. Siła odśrodkowa zrobiła swoje. Ja złamałem sterownicę i walnołem lewym ramieniem w glebę. To że złapałem się rękami za sterownicę, to mi uratowało od poważnego urazu.
Więc Pawełku możesz sobie kpić i dopisywać swoje teorie. Ale ja wiem jedno że STRACHOWKA działa i ratuje pilotów.

Strachowka temat rzeka. Ja osobiście średnio widze jej zastosowanie. Na kursie miałem raz sytuacje w której zastosowanie strachowki mogło by mnie uśmiercić. Jak to na kursie czasem coś nie wychodzi i sterownica sie łamie. Gdybym zastosował strachowke łamiące się ramie przebiło by mi płuca. I może tylko dla tego nikt w europie poza szkoła na Krymie nie stosuje tej metody. A skoro większość coś nie robi to znaczy że coś musi być nie tak z tą metodą.